niedziela, 30 listopada 2008
Idą Święta
Dziś zaczął się Adwent.
Idą Święta. Nieubłaganie się zbliżają, ale to właśnie jest dobre.
Dobre jest, jeśli co roku, tradycja "zmusza" nas do zatrzymania sie na chwilę, bo inaczej pewnie byśmy się wcale nie zatrzymali.
Po to jest ta chwila dla siebie i dla najbliższych, kiedy możemy umościć się w cieple rodziny, przyjaciół, świec, kolorowych dekoracji świątecznych, świec i rozmów.
Dobrze byłoby, gdyby tak właśnie mogły wyglądać nasze Święta, zamiast gonitwy za prezentami dwanaście godzin przed pierwszą Gwiazdką i bezustannego myślenia o tym, czego jeszcze nie zdążyliśmy zrobić.
Listopadowy ziąb i ponura aura za oknem zachęca do dekoracji adwentowej. Oczywiście jak co roku dbają o to handlowcy, nachalnie od pierwszych dni listopada wciskając nam choinkowe ozdoby z Chin i grające, tęczowe lampki.
Ja jednak zachęcam wszystkich do odrobiny wyobraźni przy dekoracji domu - czyż nie jest fajnie raz w roku poczuć się dzieckiem ? .. Albo dekoratorem ?
Zapewniam, że można przy tym świetnie się bawić i choć odrobinę zapomnieć o światowym kryzysie, kłopotach i stresie ..
czwartek, 27 listopada 2008
Wall design cd, czyli rozważanie o ścianie
Malarstwo na ścianach to fajna zabawa.
Dla malarza i dla architekta wnętrz.
Można stworzyć fantastyczne klimaty i klimatyczne fantazje, oczywiście jeśli tworzący ma warsztat i potrafi zrobić to tak, ze pomysł nie przegrywa z warsztatem, tylko wręcz przeciwnie - warsztat malarza rozwija pomysł na wnętrze.
Malarstwo ścienne ma niezliczoną ilośc technik, stylów, form : może to byc pastisz, kopia, reprodukcja, iluzja - trompe l`oeil, murale, wreszcie : historyjka obrazkowa czy prawie komiks.
Widziałam w praktyce mnóstwo chybionych realizacji, i te - zamiast wnętrze "podbijać" były czymś prawie niestosownym, kiczowatym, w złym guście i... dobrym powodem, by z takiego wnętrza czym prędzej zmykać.
Gdy jednak zdarzy się taki fart, i malarz podąży za pomysłem architekta i własnym wyczuciem- wnętrze ozdobione fajnym murales lub scrafitti - nie ma sobie równych...
Popatrzmy więc na NAPRAWDĘ DOBRYCH..
Gorąco polecam : milu wnętrza . Dla każdego - coś ładnego.
środa, 26 listopada 2008
szuflandia 2, czyli Guliwer w krainie Liliputów
Modne ostatnio przeskalowane tapety w stylu `new baroque` wydają się być już nieco przebrzmiałe, zwłaszcza dla profesjonalistów..
Kiedy otworzyła swoje podwoje Wielka Galeria zwana Bałtycką - w co drugim sklepie widzimy duże wzory, barokowe ornamenty w skali makro, ciemne, dość posępne w odbiorze wnętrza, mające nosić znamiona elegancji i oryginalności.
Do oryginalności już nam daleko, kiedy stosujemy te tapety nagminnie - począwszy od zagłowka łózka, na przysłowiowej "jednej scianie dekoracyjnej" skończywszy.
Trochę można się cieszyć, że dekorowanie ścian"trafiło pod strzechy" , za sprawą choćby marketów budowlanych, gdzie tapet jest w bród, i sztuka dobrania jednej i połączenia jej z drugą wydaje się być sztuką ogólnie dostępna , żeby nie rzec - pospolitą.
Trochę, to nie znaczy zawsze. Po prostu - duże wzory tapetowe spospoliciały.
Dziś, dzięki kreatywnemu klientowi - szperaczowi, trafiłam na strony inaczej pokazujące skalę rodem z Guliwera w krainie Liliputów..
Obejrzałam, pomyślałam, i mówię : może tapetom w duże wzory powiemy już : pas ?
Może zabawę skalą i ornamentem czas zacząć pędzlem ?
wtorek, 11 listopada 2008
24 h / dobę
Tak już jest, że architektem wnętrz się nie bywa. Się jest 24 h/dobę, więc jak wyjeżdżam do spa, a jakże - odciąć się, zrestartować, zostawić telefon głęboko w szafie w domu, a drugi głęboko w sejfie w spa - to już od progu hotelu włącza się " a jak to jest zrobione".
Nie będę oszukiwać - to spa wybrałam też w tym celu - veni, vidi, da vinci - pojechać, zobaczyć, hmm... twórczo skrytykować.
Mile zaskoczona jestem jednak, nie, w zasadzie tego oczekiwałam po wnętrzach osoby, która swoje pomysły tam realizowała.
Jest prosto - już dawno prosto podoba mi się najbardziej, nie mylić z prostacko. Prosto wymagające jest: musi być wykonane idealnie i z super jakości materiałów. Musi działać wielkością - bryłą i płaszczyzną - nie ma przecież detalu. Musi mieć przede wszystkim pomysł i kilka fajnych rzucających się w oczy patentów. Prosto projektować nie jest łatwo - najtrudniej przekazać wizję Inwestorowi jeszcze na etapie projektu - pokazać coś co jest mało atrakcyjne na papierze tak żeby chciał to kupić i zrealizować. To właśnie nie jest proste.
Tu też końcówka widać, że była ciężka - zwłaszcza w pokojach pojawiły się meble i sprzęty, które, mogę się założyć, Inwestor wybierał już sam... Dlatego, zbytnio nie krytykując, kilka elementów, które bardzo mi się podobały, ryzykownych czasem, a czasem po prostu fajnych.
1. przestrzeń - hotel na 400 osób, ze spa, 3 basenami i 5 restauracjami, ale kameralnie jak w małym hoteliku - mimo prawie pełnego obłożenia - cisza i spokój, a chodzenie w szlafroku /bez niczego under/ nie przyprawiało nikogo o palpitacje serca.
2. klimat - boimy się projektować ciemno, bo luxy, przepisy, sanepid, pip i kogo tam zawsze diabli przyniosą, każą nam projektować wszędzie światło, masę światła. A tu prawie nic - linia światła nad recepcją, podświetlony front baru, fioletowe koło jako całe oświetlenie baru w lobby, kilka halogenów w stopniach i oświetlenie własne jacuzzi odbite w barisolu jako całe oświetlenie ciemno-drewnianego wnętrza strefy saun. Na korytarzach tylko rytmiczne oświetlenie tuż nad podłogą. A korytarze też ciemnobrązowe, łącznie z sufitem. Najbardziej fenomenalne oświetlenie jednak w poczekalni - wypoczywalni w recepcji spa - 2 żarówki w stojących na podłodze kokonach rzucające kręgi światła - wszędzie - na sufit, ściany, podłogę. Bajka.
3. podziały - przegrody z ogromnych donic - białe z białymi badylami, fruwające fale z litego merbau, podesty, stopnie, kąciki wydzielone chociażby żaluzją drewnianą.
4. materiały - zaskakujące: w restauracji wykładzina dywanowa!! nie wygląda wcale jak postrach sprzątaczek, deski tarasowe drewniane w strefie saun na ścianach i podłodze, membrany napinane na ścianach, kamień " z resztek" trochę jak żywica wylewana, trochę jak stara ulica we włoskim miasteczku. Błyszczące sufit prawie wszędzie - ale odbijają ciemność i miękkość, więc nie czujesz się jak w szpitalu.
5. kolory - dementuję po raz kolejny: szary wcale nie jest smutny i zimny!!! - tu pojawia się głównie w częściach ogólnodostępnych, bo pokoje (wyczuwam "miękki brzuszek" Inwestora) to już spokojne brązy i beże.
6. meble - designerskie klasyczne Pantony obok prostych kwadratowych puf we wszystkich kolorach szarości i brązów. Blaty stolików grafitowe gładkie - w cale nie gorzej się na nich je niż na standardowym "pseudo" drewienku. Dużo poduch, ogromnych leżanek, wyplatanych ogrodowych. Meble takie, że nikogo nie wkurza i nie boli że przebiegnie się po nich dzieciak - plastikowe lub łatwo wypieralne. Co jakiś czas świecący stół - kamień, czy biała świecąca donica. Taki gadżet designerski, w końcu ten kto maczał w tym palce lubi takie numery.
Było miło więc nie tylko ze względu na błogie lenistwo w oparach sauen i rękach azjatyckich masażystów. Coś dla ciała i dla oka.
Polecam www.velaves.pl
A o tym co brzydkie było, next time...
więc śpij kochanie..
Urlopowo ostatnio mi się zrobiło w zyciu : wolna sobota, niedziela, wolny poniedziałek, wtorek ze świetem Niepodległości, i - jakby tego było mało - dziś zaczynam prawdziwy urlop.
A jak urlop - to spanie. Budzę się, nawet całkiem wcześnie jak na standardy urlopowe, za oknem wyje wiatr, drzewa stoją prawie już gołe, w domu ciepło, a ja ..myślę o sypialniach.
I o formach spania w ogóle.
Sypialnie, na szczęście stały się ostatnimi laty tak samo projektowanymi pomieszczeniami jak kuchnia, pokój dzienny czy jadalnia.
W sypialni naprawdę można puścić wodze fantazji - bywają współcześnie minimalistyczne, chłodne i spokojne, buduarowo- barokowe, pełne brokatowych materii, urocze choć czasem na granicy kiczu, czarne, brązowe, białe, czekoladowe, błękitne... W pasy, kwiaty i dekoracje..
Już nie wystarczy wstawić samo łózko : trzeba zająć się zagłówkiem, często projektowanym, podłogą, tapetami, a przede wszystkim - światłem. Światło pomaga zasnąć i zasnąć może przeszkadzać. Buduje nastrój i sprawia, że łóżko może być prawie miejscem pracy z laptopem i książką. Odsłonięte okna obudzą wesoło słońcem o poranku, ale i przeszkodzą w odsypianiu ciężkiego poprzedniego dnia..
Sypialnie wstąpiły na Panteon projektowania. Jest o czym w sypialniach pomyśleć..
I ja się z tego bardzo cieszę.
piątek, 7 listopada 2008
szuflandia
Przeskalowanie rzeczy drobnych, jak na przykład ZEBRY, która jest bardzo drobnym kopytnym - daje, jak widać , zdumiewające efekty. Polecam tapety ARTFUNK.
Zabawa skalą w zimne dni.
wtorek, 4 listopada 2008
best bathrooms
Wykład trwał dwie godziny, i okazało się, że przełożone na najprostszy język zasady kompozycji i podstawowej inżynierskiej wiedzy, poparte szkicami i rysunkami na flipcharcie sa bardzo zespołowi potrzebne.
Mówiłysmy o rzeczach fundamentalnych, zdawałoby sie - banalnych:
jedno i czterootworowych bateraich, prysznicach i deszczownicach, napełnianiu wanny przez przelew, montażu blatów, otwieraniu szuflad i planowaniu zmywarki.
Pominęłyśmy jedną rzecz , najważniejszą : POMYSŁ.
Tego nie wtłoczy nam do głowy żaden wykład.
Zamiast pomysłu więc, pokazuję :
Może tak ?
poniedziałek, 3 listopada 2008
lubię te dwa słowa : `nie wiem`
Zamiast wstępu zacytuję Mistrza:
"(...) natchnienie nie jest wyłącznym przywilejem poetów czy artystów w ogólności.
Jest, była, będzie zawsze pewna grupa ludzi, których natchnienie nawiedza.To ci wszyscy,
którzy świadomie wybierają pracę i wykonują ją z zamiłowaniem i wyobraźnią.Bywają tacy
lekarze, bywają tacy pedagodzy, bywają tacy ogrodnicy i jeszcze setka innych zawodów. Ich
praca może być bezustanna przygodą,jeśli tylko potrafią w niej dostrzec coraz to nowe
wyzwania.Pomimo trudów i porażek, ich ciekawość nie stygnie. Z każdego rozwiązanego
zagadnienia wyfruwa im rój nowych pytań. Natchnienie, czymkolwiek ono jest, rodzi się z
bezustannego ` nie wiem`.(...)
Wisława Szymborska, odczyt noblowski, Sztokholm 1996
Zaczynając dziś życzę wszystkim
czytającym, odwiedzającym i nam, współtworzącym roju nowych pytań.
Odpowiedzi i ich braku.
Natchnienia i pustki w głowie.
Bezustannego naszego, powszedniego : ` nie wiem`.